
czwartek, 28 stycznia 2016
Korzonki

środa, 27 stycznia 2016
Zgon totalny

Od dłuższego czasu męczą mnie zawroty głowy, na tyle silne, że wywołują mdłości. To wszystko nasila się po ekspozycji na światło dzienne. Przychodzi wieczór a ja zaczynam czuć się lepiej, chociaż na chwilę. Przy zawrotach i mdłościach pojawia się również jadłowstręt, a przecież jeść trzeba do leków. Na tym etapie to wszystko podporządkowane jest leczeniu, nawet jedzenie. Trzy dni temu, właśnie w takim chwiejnym stanie się obudziłam. Wymyśliłam sobie misję, żeby pojechać do rodziców i odebrać orzeczenie o niepełnosprawności, które parę dni wcześniej do nich dotarło. Tą misję wymyśliłam oczywiście parę dni wcześniej... ale dopiero w poniedziałek znalazłam w sobie tyle siły emocjonalnej, żeby oszukać swoje ciało i do nich pojechać... Zbierałam się od 10... Zebrałam się po 14... Po powrocie poczułam się jeszcze słabiej, nogi zaczęły się uginać i jakby mniej słuchać. Zęby zaczęły mrowieć i łaskotać a broda drętwieć, tak jakby znieczulenie dentystyczne odpuszczało. Kłujki zawitały... Tak określam nagłe przeszywające bóle mięsni i kości. Zaczęło się od przedramienia, poszło w udo a później w szyje... Okrutne skurczowe bóle żoładka były wisienką na torcie :) Po paru takich godzinach nagle poczułam okrutną i bolesną sztywność karku... Doszedł również kłujący ból w potylicy i rozlane bóle głowy. Pomyślałam żeby zmierzyć temperaturę... i ku mojemu zdziwieniu 37.6. Nowość - ja i podwyższona temperatura. Dawno tego nie było. Pewnie każdy normalny udałby się do lekarza podejrzewając zapalenie opon mózgowo rdzeniowych. Ja stwierdziłam, że temperatura powinna być większa i fakt, że jestem jeszcze przytomna przeczy wskazaniom do udania się na SOR. Minęła może godzina, może dwie i wylądowałam w łazience wymiotując. Następnie nieprzespana noc... Doszedł ból barków... Organizm obciążony wirusikiem to i herx większy... Kolejny dzień zombie... i dziś dalej domowe więzienie... Nie brałam antybiotyków przez to przez dwa dni... Dzisiaj do nich wróciłam... Ciągnie do łózka i kręci się w głowie ale nie boli... :) Mam nadzieję, że jutro wstanę rano i będę mieć siłe... (naiwna...)
niedziela, 24 stycznia 2016
Po przerwie

Subskrybuj:
Posty (Atom)