poniedziałek, 21 września 2015

Początek.

Jakoś trzeba zacząć... Nazywam się Kinga. Pół roku temu zostałam zdiagnozowana w kierunku chorób odkleszczowych. W moim organizmie zadomowiły się bakterie o ładnych, egzotycznych nazwach - Borellia burgdorferi, Bartonella henselae, Babesia microti i Mycoplasma pneumoniae (o tylu wiem). Cała reszta poza nazwami to jeden wielki, nie kończący się koszmar. Co by też zbyt nudno nie było do "robali" doszło stwardnienie rozsiane i hashimoto. Założyłam tego bloga by rozliczyć się z przeszłością. Pisać żeby pamiętać. Choruje od dzieciństwa więc będzie o czym... Mówią, że to niewidzialne choroby. Nikt nie widzi naszego bólu, przeszywających prądem dreszczy, problemów z pamięcią i koncentracją. Żyjemy a wszystko dzieje się obok. Ile można znieść w swoim ciele by z niego nie uciekać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz